Zatrzaśnięty w samochodzie mężczyzna pilnie potrzebował pomocy, na szczęście w pobliżu byli policjanci
Policjanci z wodzisławskiej drogówki patrolując ul. Parkową w Lubomi zauważyli stojący na środku jezdni pojazd. Za kierownicą siedział młody mężczyzna, z którym nie było żadnego kontaktu. Jak się okazało, 31-latek miał atak epilepsji, mundurowi udzielili mu pomocy.
20 marca br. przed godziną 10 aspirant Artur Sanecznik oraz młodszy aspirant Kamil Przybyła patrolowali ulicę Parkową w Lubomi. Zauważyli stojący na środku jezdni pojazd, w którym znajdował się młody mężczyzna. Mundurowi postanowili sprawdzić, czy nie potrzebuje on pomocy. Mężczyzna jednak nie reagował na wołanie mundurowych, tracił przytomność. Policjanci próbowali dostać się do wnętrza samochodu, jednak drzwi były zatrzaśnięte. Mężczyzna potrzebował natychmiastowej pomocy, w takich sytuacjach każda minuta ma znaczenie. Aby szybko udzielić pomocy temu mężczyźnie, policjanci musieli wybić szybę w jego aucie. Następnie przenieśli go na pobocze i po chwili przekazali wezwanemu na miejsce ratownictwu medycznemu. Jak się okazało, 31-letni mieszkaniec powiatu wodzisławskiego miał atak epilepsji, został przetransportowany do szpitala. Mundurowi, w trosce o jego bezpieczeństwo, ale również bezpieczeństwo innych uczestników ruchu drogowego, skierowali 31-latka na badania lekarskie w celu stwierdzenia istnienia lub braku przeciwwskazań zdrowotnych do kierowania pojazdami.
Kolejny raz policjanci byli we właściwym czasie i właściwym miejscu. Dzięki skutecznemu działaniu mundurowych, potrzebujący pomocy medycznej mężczyzna w porę ją otrzymał. Dla nas to naturalne, "pomagamy i chronimy" to motto naszej codziennej służby.